Artykuły

Spojrzenie na prowokatywność

Wpis przybliżający koncepcję prowokatywności w pracy z drugim człowiekiem.

(OW = osoba wspierająca: coach/terapeuta/trener/nauczyciel itp.)

Prowokatywność: podejście do pracy z drugim człowiekiem oparte na życzliwości, humorze, gotowości do stawiania i podejmowania wyzwań. W wolnym tłumaczeniu: przyjacielskie „rusz dupę”… lub/i głowę. Koncepcja wywodzi się z pracy terapeutycznej Franka Farrelly ale z powodzeniem może być wykorzystywana w coachingu, szkoleniach czy życiu prywatnym. 

Zacznijmy od człowieka

Natura ludzkiego myślenia i działania opiera się na schematach. Poczynając od prostych powiązań bodziec-reakcja, kończąc na skomplikowanych uzasadnieniach tego, dlaczego zgadzamy się na życie z alkoholikiem, przemoc domową czy powodów dla których jesteśmy bezwartościowi (lub bezpodstawnie wyjątkowi). Stare powiedzenie mówi, że „kto chce znajdzie sposób, kto nie chce – znajdzie powód”. W myśl tej zasady osobie chcącej do ruszenia z miejsca wystarczy odrobina inspiracji. Gorzej jak ktoś bardziej lub mniej świadomie nie chce. Wtedy spokojny, przewidywalny proces daje mu czas na przygotowanie solidnego systemu zasieków, pułapek, pól minowych zarówno na siebie, OW jak i każde potencjalne rozwiązanie, które mogłoby się przemknąć. Odrębną kwestią jest to, czemu ludzie mieliby nie chcieć – ale to nie temat na ten wpis. Nie przyjmuj na wiarę, sprawdź. Przywołaj w myślach kilka problemów, z którymi dzisiaj się mierzysz. Idę o zakład, że jak dobrze się zastanowisz na większość z nich możesz wymyśleć przynamniej kilka rozwiązań. Jeżeli ich nie stosujesz, to dlatego, że nie są idealne, wiążą się z konsekwencjami, ryzykiem. Po prostu z różnych powodów nie chcesz ich stosować. Są tacy, którzy czekają na to jedno, jedyne, cudowne przez całe życie. Jak na księcia z bajki. 

W walce rozum – emocje, lęki, obawy, projekcje, rozum wielokrotnie ponosi sromotną klęskę. 

Nie musisz rozumieć by zmieniać 

W prowokatywności skupiamy się nie tyle na procesach zrozumienia co na zmianie nawykowych struktur myślenia o problemie/sytuacji i emocjonalnego nastawienia do nich. Pojawia się humor, gniew, wstręt, radość czy akceptacja. Niejednokrotnie wszystkie naprzemiennie. Wszystkie są życiowo przydatne. Jeżeli są odpowiednio wyraźne, silne, mogą stać się katalizatorem dla zmiany całego systemu myślenia/działania.

Efekt uzyskuje się nie tyle przez zdroworozsądkową retrospekcję czy analizę, co przez przerysowania podejścia klienta do problemu, działań bądź ich braku, wymówek, uzasadnień, nieadekwatnych zachowań. Co ciekawe w znaczącej większości przypadków wiąże się to z dużą ilością śmiechu po obu stronach. Zrozumienie, uwagę okazujesz nie przez potakiwanie i mówienie „o to ciekawe”, „tak rozumiem Cię” tylko poprzez trafność obszarów, które przerysowujesz. Na tej podstawie buduje się często dużo silniejsza relacja niż w przypadku poprawnych, fachowych formułek. I nie jest ona jednak ciężarem dysproporcji mistrz-uczeń, bo klient nie ma poczucia prowadzenia za rękę, a wnioski i rozwiązania często pojawiają się nie w trakcie a po sesji. 

Struktura

U podstaw większości znanych mi podejść leży bezpieczeństwo klienta i OW, wynikające z czytelnej struktury a profesjonalizm OW opiera się na dobrej znajomości procesu postępowania. W prowokatywności struktury brak. OW przez większość czasu improwizuje bazując na swojej wiedzy, doświadczeniu, znajomości ludzkiej psychiki. Nie pyta o ramy tylko je sprawdza, testuje. Bezpieczeństwo nie wynika z powtarzalności procesu tylko z gotowości do towarzyszenia klientowi w jego świecie. Podążania za jego schematami myślenia. W końcu jest z nimi na co dzień.

Wyzwania

Wbrew pozorom podejście prowokatywne, szczególnie w fazie początkowej jest bardziej wymagające dla OW niż klienta. Musi zaufać swojej umiejętności opowiadania o możliwych scenariuszach życia klienta w sposób bardziej przerysowany niż sam klient to widzi. Droczyć się na poziomie werbalnym, dawać wsparcie niewerbalnie. Co ciekawe najwięcej granic w tym procesie stawia sam OW. Dlatego to podejście jest nieustająco rozwijające dla obu stron. Żadne inne nie daje OW informacji o jego granicach. 

Ciągła improwizacja wymaga oswojenia się z pewnym poziomem niepewności w relacji. Im bardziej relacja jest terapeutyczna tym ten poziom większy. I wymaga od OW większej samoświadomości, dojrzałości i wiedzy o naturze ludzkiej. Czym innym jest wplatanie przerysowań jako narzędzi do „klasycznych” sesji (cokolwiek ta klasyczność oznacza), czym innym prowadzenie całych spotkań tą metodą. 

Ponieważ OW jest bardziej wyrazisty(a), sukcesy mogą być szybsze i bardziej spektakularne. Podobnie jak porażki. Niezależnie od tego jakie podejście stosujesz i jak dobrze to robisz, nie jesteś cudotwórcą, nie każda sesja zakończy się sukcesem. Jeżeli wierzysz, że jednak jesteś, a Twoja boskość nawróci każdego – zmień zawód. Najlepiej na taki z dala od ludzi. 

Podstawowymi źródłami porażek w procesach prowokatynych są: 

  • próba dyrektywności (masz pomysł na klienta, wiesz jaki powinien być i chcsz go do tego nakłonić), 
  • brak uważności (dajesz się uwieść swojej mądrości i wspaniałym pomysłom, ale nijak się to ma to do klienta tu i teraz) 

Dlatego prowokatywności tak dobrze testuje zdolność do akceptacji, zachowania dystansu i bycia tu i teraz z klientem. 

I tutaj pojawia się miejsce na sensowne pytania: Czy to dla każdego ? Czy z każdym można tak pracować?

Przeciwskazania

W większości przypadków przeciwskazań poszukuje się w kliencie lub rodzaju problemu. W przypadku prowokatywności jest nieco inaczej – praktycznie wszystkie są w OW. Nawet nie myśl o prowokatywności jeżeli:

  • nie masz sympatii/akceptacji do klienta. Tacy ludzie/problemy wywołują w Tobie emocje
  • masz podobny, nierozwiązany problem (dr Noni Hofner mówi o tym, by być w przynajmniej tydzień przed klientem w przepracowaniu danego obszaru 🙂
  • nie masz doświadczenia w pracy z danym tematem (np trauma, depresja, rozdwojenie jaźni itp) i obawiasz się reakcji
  • nie wierzysz w siłę i kompetencje człowieka (klienta do zmiany lub swoje do przeprowadzenia go przez proces w takiej formie)
  • masz pomysł na to co klient powinien zrobić / jaki być i starasz się go według tego pomysłu „naprawić”

Jak się tego uczyć?

Jak chodzenia… * ** ***

* Podobno dzieci szybciej uczą się sprawnie poruszać jeżeli mogą zarówno ćwiczyć jak i obserwować innych chodzących.

** Nie da się nauczyć chodzenia przez samo czytanie o tym na czym ono polega (choć może to poprawić już posiadaną technikę)

*** Dobrym poligonem doświadczalnym tego, jak czujesz się w prowokatywności jest warsztat „Prowokatywność podstawy”

Efekty

Kiedy zapytasz ludzi co zostaje w nich po zetknięciu z prowokatywnością najczęściej usłyszysz o zamieszaniu w głowie, gonitwie myśli, często również pojawi się poczucie lekkości, gotowości i determinacji do zmiany. Po czasie pojawia się większa swoboda w myśleniu i działaniu, zmiana konkretnych zachowań. Już w sposób świadomy. Bardzo często po latach słyszę, że ten moment był wyzwalaczem zmiany, był uwalniający (cokolwiek by to oznaczało) 

Dla mnie największą nagrodą jest moment, kiedy słyszę w słuchawce:

-„Wiesz, miałem taki problem..”

-„Ludzie miewają problemy. i co?”-pytasz

-„No właśnie jak pomyślałem, że miałbym Cię słuchać to sobie go rozwiązałem”…

Tego wszystkim życzę:-)

ps. najlepszym źródłem wiedzy o prowokatywność i jej zastosowaniu (oczywiście poza inLumine 🙂 jest Fundacja Provocare